Fantasy Bra Victoria’s Secret – mit, luksus i kontrowersje

Fantasy Bra Victoria's Secret Mit Luksus I Kontrowersje
fot. businessinsider.com

Wyobraź sobie, że wkładasz stanik ubezpieczony na 10 milionów dolarów. Nie, to nie żart. Takie coś naprawdę istnieje. Zwykły biustonosz kosztuje może 100 złotych, czasem mniej. A temat, o którym zaraz opowiem, to konstrukcje wyceniane na więcej niż eleganckie mieszkanie w centrum Warszawy. Brzmi absurdalnie? No właśnie o to chodzi.

Fantasy Bra – bo tak nazywa się ta “korona” w świecie bielizny – to ręcznie robiony, jedyny w swoim rodzaju stanik wysadzany prawdziwymi kamieniami szlachetnymi. Nie kryształkami. Diamentami, szafirami, rubinami. Każdy egzemplarz powstawał latami, budżety sięgały od 1 000 000 do ponad 15 000 000 USD. Może wydawać się dziwne, że coś tak intymnego jak bielizna może być jednocześnie ekshibicjonistyczną biżuterią wartą fortunę. I właśnie ta sprzeczność roznieciła tyle emocji.

Fantasy Bra Victoria’s Secret – gdzie bielizna staje się biżuterią za miliony

Fantasy Bra Victoria's Secret

fot. kobiecaintuicja.com

Victoria’s Secret pokazywała te kreacje na swoich słynnych pokazach. Dziś, w 2025 roku, marka wraca z nowym pokazem po latach przerwy i nagle wszyscy znowu mówią o tamtych czasach. Ta nostalgia jest jednak pokręcona – z jednej strony tęsknimy za tym blaskiem i przepychem, z drugiej dobrze wiemy, że tamten ideał piękna był toksyczny. Dawne Fantasy Bras nosiły tylko Anioły o ściśle określonych parametrach, a dzisiaj mówimy przecież o akceptacji ciała i różnorodności. To właśnie sprawia, że temat wraca jako kulturowy paradoks.

Dlaczego w ogóle fascynowaliśmy się tymi stanikami? Kilka powodów rzuca się w oczy:

  • Wartość – żaden inny element garderoby nie był tak absurdalnie drogi przy jednoczesnej bezużyteczności
  • Show – parada mody jako teatr marzeń, gdzie bielizna przestawała być funkcjonalna, a stawała się sztuką
  • Popkultura – tamte pokazy oglądały miliony, modele były gwiazdami, a każdy nowy Fantasy Bra generował nagłówki
  • Napięcie – kontrast między intymnością bielizny a jej publiczną ekspozycją coś w nas ruszał

W dalszej części artykułu przejdziemy przez historię tych kreacji, zajrzymy do warsztatu jubilerskiego i konstruktorskiego, zobaczymy liczby biznesowe stojące za całym przedsięwzięciem i zastanowimy się, co Fantasy Bra mówi o nas jako społeczeństwie. Spojrzymy też w przyszłość – czy taki koncept jeszcze ma sens?

Można na Fantasy Bra patrzeć z zachwytem albo z krytyką. A może z obydwoma naraz – bo tak właśnie działa skomplikowana kultura luksusu.

Fantasy Bra Victoria's Secret Blog

fot. themilliardaire.com

Od butików lat 70. do spektaklu za miliony – historia Fantasy Bra

W 1977 roku pewien facet z Kalifornii otworzył niewielki butik z bielizną dla mężczyzn, którym było wstyd kupować majtki dla żon w zwykłych domach towarowych. Nikt wtedy nie pomyślał, że z tego wyjdzie globalne imperium. A już na pewno nikt nie myślał o stanikach inkrustowanych diamentami za miliony dolarów.

Roy Raymond założył Victoria’s Secret z prostego powodu – chciał miejsca, gdzie faceci nie będą czuli się dziwnie między koronkami. Sklep w centrum handlowym miał być elegancki, niedużo więcej. Problem w tym, że biznes ledwo zipał, więc w 1982 roku całość przejął przedsiębiorca Les Wexner za marne pół miliona. I od tego momentu zaczęło się dziać.

Wexner zrozumiał coś ważnego – bielizna nie jest tylko funkcją. To fantazja. Marzyła mu się marka, która mówi o pragnieniach i luksusie, nie o praktyczności. Przez lata 80. i 90. Victoria’s Secret rosło szybko, otwierając setki salonów w galeriach w całych Stanach. W 1995 roku ktoś wpadł na pomysł zrobienia pokazu telewizyjnego. Był wtedy dość skromny, transmitowany przez internet i oglądany przez garstki ludzi – serwery nawet padły.

Złota era 1996-2005

Rok później, w 1996, wszystko się zmieniło. Na wybiegu pojawiła się Claudia Schiffer w czymś, co nazwano “Million Dollar Miracle Bra”. Biustonosz wart milion dolarów. Brzmi głupio? Może, ale działało. Ludzie oszaleli – gazety pisały, telewizje pokazywały, wszyscy pytali kto, co i jak.

To był moment przejścia. Victoria’s Secret przestało być po prostu siecią sklepów. Stało się show. Spektaklem.

W 1997 przyszedł Millennium Bra – 10 milionów dolarów, brylanty, szafiry, diamenty. Modelka Tyra Banks paradowała w tym na tle balonu z datą 2000. W 1998 pojawiły się sporne doniesienia o statniku wartym 20 milionów (choć cyfra ta nigdy nie została potwierdzona oficjalnie i wiele osób uznało ją za marketingową przesadę). Gisele Bündchen, Heidi Klum – te dziewczyny nosiły kosztowności drogie jak apartamenty na Manhattanie.

Wszystko robiło się coraz większe. W grę weszli jubilerzy pokroju Mouawad – firma znana z królewskiej biżuterii. To już nie były tylko kamienie przyklejone do koronki. To były dzieła sztuki. Skomplikowane, delikatne, wymagające miesięcy pracy.

Budżety rosły. Oglądalność show pęczniała – ponad 10 milionów widzów w szczycie popularności na początku lat 2000. Victoria’s Secret było cool, było glamour, było wszędzie.

Victoria's Secret Fantasy Bra

fot. naturaldiamonds.com

Stabilizacja i pierwsze pęknięcia

Mniej więcej między 2006 a 2015 rokiem tradycja się ugruntowała. Każdy rok – nowy Fantasy Bra. W 2014 nawet pojawił się pomysł na podwójne modele dla dwóch Aniołków naraz. Marketing działał jak maszyna. Ale zaczęło się trochę powtarzać, prawda?

Sama wartość biustonosza przestała szokować. Dwanaście czy czternaście milionów – ile można krzepić się tą samą sztuczką? Wtedy zaczęli bardziej stawiać na opowieści. Kamienie z konkretnych kopalni, wzory inspirowane starożytną kulturą, współprace z projektantami, którzy mieli swoje nazwiska. Zmienił się nacisk – liczył się też kunszt, storytelling, narracja.

Tylko że publiczność i tak zaczęła odpływać. Oglądalność show spadła do około 6 milionów w 2018. Ludzie mówili, że to już nie ich klimat. Zbyt komercyjne, zbyt powierzchowne, zbyt jednowymiarowe. Pojawiła się fala kryt

Anatomia luksusu – jak naprawdę powstaje Fantasy Bra

Zwykły biustonosz z linii Victoria’s Secret wychodzi z fabryki po kilku godzinach. Fantasy Bra? To nawet rok przygotowań i setki godzin samej tylko jubilerskiej roboty. Właśnie ta skala robi różnicę między bielizną a czymś, co wymaga ochrony jak skarb narodowy.

Fantasy Bra Luksus

fot. teenvogue.com

Sam fason wyjściowy nie jest wcale taki egzotyczny. Najczęściej to sprawdzone fasony z kolekcji marki – balconette albo push-up z linii Very Sexy, Dream Angels. Fiszbiny, pełne wykończenie, czasem silikonowe paski na ramiączkach żeby nie zsuwały się pod ciężarem. Bo to pierwsza rzecz którą musieli rozwiązać projektanci – jak sprawić żeby konstrukcja utrzymała nie kilkadziesiąt gramów materiału, ale kilka kilogramów kamieni i metalu. I żeby to wszystko trzymało się na ciele konkretnej modelki, bo każdy egzemplarz był szyty na wymiar. Candice miała inne obwody niż Jasmine, więc nie ma tutaj uniwersalnych rozmiarów.

Potem przychodzi warstwa jubilerska i tu zaczynają się liczby które brzmią nieprawdopodobnie. Weźmy trzy kultowe przykłady:

RokModelkaLiczba kamieniŁączna masaGodziny pracy
2013Candice Swanepoel~4 200ponad 3 000 ct~1 350 h
2014Adriana + Alessandraponad 16 000brak danych~1 380 h
2016Jasmine Tookesponad 3 00067 ct (w tym 18k złoto)~700 h

Sam proces oprawy to arcydzieło mikroskopijnej precyzji. Diamenty mocowane techniką pave, czasem mikropave – co oznacza że każdy kamyk musi mieć własne, indywidualne gniazdko wyłożone metalem szlachetnym. Jubilerzy z Mouawad czy Atelier Swarovski pracowali pod lampami z lupami, ustawiając kolejne rzędy kamieni tak żeby żaden nie odpadł podczas ruchu na wybiegu. Bo modelka musi iść, obrócić się, wykonać te wszystkie gesty – a konstrukcja powinna błyszczeć równomiernie, bez “ślepych” plam.

Jeden z rzemieślników podobno mówił: gdybym upuścił tę część na podłogę, poszukiwania diamentów zajęłyby nam tydzień.

Trudność polega też na połączeniu czegoś sztywnego (metalowe łańcuchy, struktury pod kamienie) z elastyczną tkaniną. Żeby to zadziałało, używano specjalnych zawiasów, elastycznych podłoży pod oprawy, czasem nawet oddzielnych segmentów które mogły się lekko przesuwać względem siebie. To nie jest zwykła biżuteria – to hybryda mebla, ubioru i dzieła jubilerskiego.

No i waga. Fantasy Bra z 2013 ważył prawie tyle co noworodek – ponad 4 kilogramy. Modelka mogła to nosić może kilkanaście minut bez konieczności medycznego wsparcia dla kręgosłupa. Dlatego to głównie kreacja “runway only” – jedna ścieżka, zdjęcia, koniec. Nie licząc ochrony która towarzyszyła modelce z boku sceny.

W następnej części zobaczysz ile to wszystko kosztowało i dlaczego te liczby przeszły do historii marketingu.

Fantasy Bra

fot. teenvogue.com

Miliony na wybiegu – ekonomia i marketing Fantasy Bra

Stanik za milion dolarów, którego nikt nie kupi. Brzmi jak porażka, prawda? A jednak Victoria’s Secret przez lata zarabiało krocie właśnie na tym, że nikt nie kupował Fantasy Bra.

To było narzędzie marketingowe w najczystszej postaci. Każdy Fantasy Bra generował setki artykułów prasowych – od tabloidu po “Forbes”. Social media oszalały na punkcie zdjęć. A Victoria’s Secret? Płaciło tylko za kamienie i pracę jubilerów. Resztę robiły media za darmo. To właśnie ten efekt earned media był kluczowy. Jeden stanik wart 10 milionów USD dawał pokrycie medialne warte wielokrotnie więcej.

Wyobraź sobie wykres przychodów VS od 2000 do 2024 roku. Pierwsza połowa to niemal prosta linia w górę. W 2016 roku marka osiągnęła 7,4 mld USD przychodu. W szczytowym momencie Victoria’s Secret kontrolowało około 45 procent amerykańskiego rynku bielizny. Pokazy? Oglądało je ponad 10 milionów widzek rocznie, w najlepszych latach nawet 12 milionów.

Co istotne – po każdym pokazie sprzedaż rosła o 10-20 procent w następnym kwartale. Zwykły stanik za 50 dolarów sprzedawał się lepiej, bo klientka widziała wcześniej ten za milion. Efekt halo działał bezlitośnie. Kupowałaś coś zwyczajnego, ale czułaś, że dotykasz tego samego świata luksusu.

Fantasy Bra wspierało też ekspansję globalną. Marka otworzyła ponad 1000 sklepów na świecie. W USA Victoria’s Secret było domyślnym wyborem – jeśli szukałaś bielizny, szłaś tam. Punkt.

Ale po 2016 roku liczby zaczęły spadać. Pojawiła się konkurencja: Aerie z naturalnym podejściem, Savage X Fenty z różnorodnością. Oglądalność show spadła do około 6 milionów. Udział w rynku? Z 45 do mniej więcej 25 procent. Marka próbowała się ratować – w 2018 roku wypuściła nawet replikę Fantasy Bra za 250 USD. Monetyzacja marzenia dla szerszej publiczności. Sprzedawało się, ale nie ratowało sytuacji.

Rebranding przyniósł częściową poprawę. W 2024 roku przychody wyniosły 6,2 mld USD – wzrost o około 5 procent. A potem show wróciło w 2025 roku. Nostalgiczna otoczka, streaming, retrospektywa. Sprzedaż w czwartym kwartale wzrosła o 10 procent. Ludzie tęsknili, więc wrócili.

Tyle w liczbach. Ale pytanie zostaje – jaki był koszt tej całej strategii?

Fantasy Bra Luksusowy Stanik

fot. lifestyleasia.com

Między snem a presją ciała – kulturowy wymiar Fantasy Bra

Pamiętam, jak miałam szesnaście lat i siedziałam z koleżanką przed telewizorem, oglądając pokaz Victoria’s Secret. Te skrzydła, te ciała, ten blask. Myślałyśmy sobie wtedy, że one są po prostu idealne. Nie przyszło nam do głowy zapytać – czyje to właściwie było marzenie? I dlaczego żadna z tych dziewczyn nie wyglądała jak my, jak nasze matki, jak większość kobiet na ulicy?

Przez dwie dekady Fantasy Bra i cały pokaz Victoria’s Secret zbudowały jeden konkretny obraz kobiecego ciała – bardzo szczupłe, najczęściej białe, cispłciowe modelki w rozmiarach około 0-2. Te “Aniołki” miały symbolizować fantazję. Ale prawda brzmi brutalnie: to była czyjaś cudzą fantazja, nie nasza. Badaczki kultury od lat mówiły, że cały ten spektakl serwował mężczyznom gotowy obraz seksownej kobiety, a kobietom – nieosiągalny wzór do naśladowania. Właściwie to przemoc symboliczna, choć ubrana w kryształy Swarovskiego za milion dolarów.

Przez lata kumulowały się zarzuty. Feminizm drugiej i trzeciej fali krytykował VS za uprzedmiotowienie. Modelki w strojach, które były tylko pretekstem do eksponowania ciała. Zero miejsca na kobiety plus size, trans, nawet różnorodność etniczna była pozorna. Statystyki mówią same – dziewięćdziesiąt procent dziewczyn na tym wybiegu to białe, cis kobiety o określonym typie sylwetki. Gdzie reszta z nas?

“Show Victoria’s Secret sprzedawało nie bieliznę, lecz bardzo wąską definicję tego, co znaczy być kobietą wartą pożądania – wysoka, chuda, młoda, biała. Wszystko inne było niewidzialne.”

Potem przyszedł #MeToo. I nagle okazało się, że kulisy tego bajkowego świata były dużo mniej błyszczące. Ed Razek, wieloletni dyrektor kreatywny odpowiedzialny za show, publicznie stwierdził w wywiadzie, że modelki trans i plus size nie będą występować, bo to “fantazja” i trzeba zachować wizję. Ten komentarz wywołał burzę. Firmy zaczęły odchodzić od sponsorowania. Równolegle wybuchła afera wokół Lesa Wexnera, założyciela L Brands (właściciela VS), i jego powiązań z Jeffreyem Epsteinem. Nagle stało się jasne, że za błyskami kryje się coś bardzo toksycznego. Ludzie przestali kupować tę opowieść.

W 2021 Victoria’s Secret wydało oficjalne przeprosiny. Przyznano, że promowali “niezdrowy” wizerunek kobiecości. Ogłoszono nową kampanię, powołano VS Collective – grupę ambasadorek z różnych środowisk. W składzie pojawiła się Priyanka Chopra, Megan Rapinoe, Eileen Gu, Paloma Elsesser. Marki zaczęła mówić o komforcie, inkluzywności, podmiotowości kobiet. Odeszła od języka hiper-seksualizacji. Ale wiesz co? Wielu ludzi nazwało to woke-washingiem. Czyli pozorną odpowiedzialnością społeczną, marketingowym chwytem mającym przykryć upadające wyniki sprzedażowe.

Niektóre badaczki piszą, że paradoksalnie to właśnie model VS pomógł rozwinąć się ruchowi body positive. Bo ludzie zaczęli się buntować. Pojawiły się marki jak Savage X Fenty Rihanny czy Aerie, które od początku stawiały na różnorodność. Pokazywały rozstępy, cellulitis, kobiety po pięćdziesiątce, osoby niebinarne. One wypełniły pustkę, którą VS samo stworzyło.

Dzisiaj, jako dorosła kobieta, patrzę na stare zdjęcia z pokazów i czuję coś dziwnego. Z jednej strony nostalgię – to był kawał popkultury. Z drugiej rozczarowanie – ile szkody te obrazy mogły wyrządzić młodym dziewczynom.

Biustonosze Victoria's Secret

fot. usmagazine.com

Najbardziej ikoniczne Fantasy Bras i ich Aniołki

Wybierasz się na pokaz Victoria’s Secret i nagle wszystkie kamery odwracają się w stronę jednej modelki. Dlaczego? Bo ma na sobie Fantasy Bra – coś więcej niż bieliznę. To symbol. Jak koronacja królowej w świecie mody.

Być wybrana do noszenia takiego biustonosza to powiedzmy sobie szczerze najwyższy możliwy honor dla Anioła. Nie dostają go wszystkie, nawet te naprawdę znane. To jest moment, który mówi: ta dziewczyna właśnie weszła na szczyt.

“Million Dollar Miracle Bra” 1996 – Claudia Schiffer

Pierwszy raz w historii marki. Claudia na wybiegu w biustonoszu za milion dolarów – wtedy to było szalone. 1 188 brazylijskich kamieni szlachetnych, łącznie 72 karaty. Projekt Alana Neckego z Harry Winston. Claudia już była supergwiazda, ale ten moment utrwalił ją jako ikonę glamour lat 90. Pamiętam zdjęcia z tego pokazu – ona wyglądała jak żywy klejnot pod reflektorami. To był początek całej tradycji Fantasy Bra.

“Red Hot Fantasy Bra” 2013 – Candice Swanepoel

A teraz skaczemy do rekordowej sumy. 10 milionów dolarów. Ponad 4 200 kamieni, w tym rubiny, diamenty i żółte szafiry. Razem ponad 3 000 karatów. Mouawad znowu projektował i tym razem dali naprawdę czadu. Candice była już dobrze znana, ale noszenie tego biustonosza uczyniło ją twarzą całego show 2013. Ona mówiła potem w wywiadach, że czuła ogromną presję – w końcu na sobie miała wartość luksusowego apartamentu.

“Dream Angels Fantasy Bras” 2014 – Adriana Lima i Alessandra Ambrosio

Bliźniacze projekty, pierwsza taka sytuacja. Razem 16 000 kamieni, 1 380 godzin pracy rzemieślniczej. Wartość każdego około 2 miliony. To było ukoronowanie wieloletniej kariery obu Brazylijkanek w Victoria’s Secret – Adriana wtedy była już weteranką, Alessandra też długo pracowała dla marki. Jakby symboliczne pożegnanie pewnej epoki, bo obie wiedziały, że szczyt już za nimi.

“Dream Angels Fantasy Bra” 2018 – Elsa Hosk

I tutaj widzisz zmianę paradygmatu. Zamiast prawdziwych diamentów głównie kryształy Swarovski. Wartość około 1 miliona – więc z powrotem do początków, ale to już była inna filozofia. Nie chodziło o rekordowe sumy, tylko o dostępność. Fani mogli kupić repliki i poczuć się częścią show. Elsa była zaskoczona wyborem, bo nie należała do najstarszych Aniołów. Ale właśnie taka była idea – świeżość.

Te kilka modeli tworzy cały mit Fantasy Bra. Każdy z nich pokazuje coś innego – rekordową wartość, emocjonalny wymiar dla modelki, zmiany w strategii marki.

Fantasy Bra Victoria's Secret Cena

fot. naturaldiamonds.com

Po erze diamentów – co zostało z Fantasy Bra dzisiaj

Diamentowe staniki wróciły. Ale wróciły do gablotek, nie do życia.

W 2025 roku Victoria’s Secret zorganizowało pokaz przez streaming i co się tam pojawiło? Historyczne Fantasy Bras, te z lat świetności. Stały sobie jak w muzeum, przypominając czasy, kiedy model za miliony dolarów był najważniejszym eventem w świecie bielizny. Teraz to bardziej nostalgiczna podróż niż realna oferta. Żadne nowe Fantasy Bra nie powstały od 2019 roku – i zapewne nie powstaną w starej formule.

Sama marka próbuje teraz czegoś zupełnie innego. Victoria’s Secret chce być inkluzywne, wygodne, dostępne. Widać to po produktach jak VS Bare Infinity Flex – stanik, który ma się dopasować do różnych sylwetek, zapewnić komfort. Język też się zmienił. Już nie “sexy” i “fantasy”, tylko samopoczucie, wygoda, pewność siebie. To spore wyzwanie, bo jak pogodzić dziedzictwo diamentowych kreacji z oferowaniem funkcjonalnych biustonoszy?

Rynek się zresztą bardzo zmienił. Globalny rynek bielizny ma urosnąć do około 100 mld USD do 2030 roku. Victoria’s Secret chce odzyskać pozycję – teraz ma jakieś 25 % udziału w USA, a cel to może 30 %. Problem w tym, że konkurencja jest bezlitosna. Marki jak Savage X Fenty czy ThirdLove stawiają na różnorodność od samego początku. One nie muszą się przekonywać – już są tam, gdzie VS dopiero próbuje dotrzeć.

Widzę szansę na coś pośrodku. Może kolekcje kapsułowe inspirowane “fantazją”, ale w przystępnych cenach? Gdzie fantazja dotyczy indywidualności klientki, nie jednego modelu narzuconego wszystkim. Albo współprace z artystami, projektantami, których wizja też może być “fantasy”, tyle że bardziej zróżnicowana.

Dla nas, konsumentek, to ciekawy moment. Możesz korzystać z tej estetyki – bo glamour i piękno mają prawo istnieć – ale jednocześnie wybierać marki transparentne. Sprawdzać, czy dbają o etykę produkcji, czy ich kampanie pokazują różne ciała i twarze. Nie trzeba rezygnować z luksusu. Wystarczy być świadomą tego, co się kupuje i dlaczego. Fantasy może istnieć, jeśli nie wymusza jednej normy.

Ostatecznie staniki z diamentami nie zniknęły całkiem. Po prostu przestały być centrum wszechświata.

Twoja własna fantazja – jak mądrze patrzeć na Fantasy Bra

Pamiętasz ten pierwszy obraz – zwykły biustonosz za dwadzieścia złotych kontra konstrukcja warta więcej niż luksusowy apartament? Dzisiaj, po całej tej podróży przez historię Fantasy Bra, pewnie już patrzysz na to inaczej. Bo to nie jest tylko opowieść o biżuterii wszywanej w bieliznę. To właściwie kilka różnych historii naraz.

Po pierwsze – rzeczywiście mamy tu do czynienia z mistrzostwem rzemiosła. Złotnicy, jubilerzy, projektanci spędzali setki godzin nad tym, żeby stworzyć coś, co nigdy nie było myślane jako codzienna bielizna. To bardziej miniaturowa rzeźba niż stanik. Po drugie – agresywny marketing, który stworzył całą maszynerię wokół jednego produktu, żeby rozpalić wyobraźnię i przekonać, że kupując zwykłe figi z metką Victoria’s Secret, kupujesz kawałek tej magii. Po trzecie – bardzo konkretny, wąski ideal kobiecości, który przez dekady nie zostawiał miejsca dla innych ciał, innych fantazji. I po czwarte – dziś to bardziej artefakt. Coś, co istnieje w archiwum kultury, ale już nie w centrum wydarzeń.

Przyszłą “fantazję” w bieliźnie możemy tworzyć sami – nie jako obiekt pożądania skonstruowany przez marketerów, ale jako przestrzeń, w której każde ciało może poczuć się luksusowo. To wymaga świadomych wyborów i odrobiny odwagi.

Praktycznie – zacznij kuratorować swoje media społecznościowe. Obserwuj konta pokazujące różnorodne ciała. Szukaj bielizny, w której czujesz się dobrze, niezależnie od tego, czy ma jakąś prestiżową metkę. Czytaj opinie o markach, nie tylko ich kampanie. I pamiętaj, że to, co widzisz na wybiegu czy w kampanii, często nie ma nic wspólnego z tym, co faktycznie będzie wygodne i piękne na twoim ciele.

Fantazja nie musi zniknąć. Może się zmienić – z fantazji o jednym idealnym ciele na fantazję o świecie, w którym każda z nas może czuć się jak milion dolarów we własnej skórze. Nawet jeśli nasz stanik kosztował trzydzieści złotych.

Kate Z

redakcja moda & lifestyle

Luxury Blog

Reklama
Sportofino