Ile kosztuje Lamborghini Huracán – ceny, koszty i przyszłość modelu

Czy przyspieszenie 0-100 km/h w 2,9 sekundy jest warte tyle, co dwupokojowe mieszkanie w centrum Warszawy? To pytanie coraz częściej pada wśród miłośników motoryzacji, gdy patrzą na cenniki ile kosztuje Lamborghini Huracán. Ja sam zadałem je sobie kilka tygodni temu, przeglądając ogłoszenia.
Pamiętam premierę tego auta w marcu 2014 roku w Genewie. Wtedy wydawało się, że to kolejny egzotyk dla wybrańców. Dziennikarze pisali o “nowej erze” w Sant’Agata Bolognese. Huracán miał zastąpić legendarną Gallardo i… rzeczywiście zastąpił. Ale nikt nie przewidział, jak bardzo zmieni się rynek w ciągu dekady.

fot. carmagazine.co.uk
Ile kosztuje Lamborghini Huracán – od marzeń do cennik
Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Huracán przestał być tylko marzeniem – stał się przedmiotem kalkulacji. Kryptowaluty, boomu na rynku nieruchomości, inflacja, a ostatnio też kwestie ekologii sprawiły, że ludzie patrzą na takie samochody przez pryzmat inwestycji. Albo przeciwnie – jako na ostatnią szansę przed erą elektryków.
“Rynek supersamochodów przeszedł rewolucję. To już nie są zabawki milionerów, ale aktywa” – powiedział mi niedawno dealer z Warszawy. Ma rację, choć brzmi to dziwnie.
W 2025 roku kupno Huracána to nie tylko emocje. To przede wszystkim rachunek ekonomiczny na trzech poziomach. Po pierwsze – aktualne ceny, które różnią się drastycznie w zależności od wersji i rocznika. Po drugie – ukryte koszty, o których dealerzy wolą nie mówić za głośno. Po trzecie – perspektywy rynku, bo nikt nie chce zostać z autem wartym połowę tego, co za nie zapłacił.
Właśnie dlatego postanowiłem przyjrzeć się bliżej temu tematowi. Od strony finansowej, nie emocjonalnej.
Zacznijmy więc od konkretów – od analizy aktualnych cen i tego, co faktycznie można kupić za określoną kwotę.

fot. headlight.news
Aktualne ceny i warianty modelowe w 2025 r.
Sprawdzałem ostatnio katalogi Lamborghini i muszę przyznać, że te ceny potrafią zrobić wrażenie. Szczególnie jak przeliczysz sobie euro na złotówki.
Lamborghini Huracán w 2025 roku dostępny jest w kilku głównych wariantach. Mamy bazowy EVO RWD, mocniejszy EVO AWD, ekstremalny STO do toru oraz uniwersalny Tecnica. Do tego dochodzą wersje Spyder z miękkim dachem.
| Wariant | Cena netto € | Cena brutto PLN |
|---|---|---|
| EVO RWD | 194 079 | 1 101 000 |
| EVO AWD | 214 031 | 1 215 000 |
| Tecnica | 239 296 | 1 359 000 |
| STO | 327 838 | 1 862 000 |
| EVO Spyder RWD | 223 189 | 1 267 000 |
| EVO Spyder AWD | 243 141 | 1 381 000 |
Różnica między coupé a spyder wynosi mniej więcej 15%. To całkiem sporo jak na składany dach, ale mechanizm jest skomplikowany i waży swoje.

fot. en.arabgt.com
Personalizacja Ad Personam to osobny temat – tam można się naprawdę rozkręcić.
Widziałem samochody z opcjami za dodatkowe 80 tysięcy euro. Średnio klienci dokładają około 50 tysięcy euro na malowanie, skóry, alcantarę czy włókno węglowe. Mój znajomy wybrał specjalny kolor Verde Mantis i tylko za to zapłacił 6500 euro.
Największy cios przychodzi na końcu – podatek VAT. W Polsce to 23 procent od całości. Czyli jeśli kupisz bazowego EVO za około 900 tysięcy netto, to dorzucasz jeszcze ponad 200 tysięcy podatku. W Niemczech VAT wynosi 19 procent, więc różnica jest odczuwalna.
Ciekawe że wariant STO kosztuje prawie dwukrotnie więcej od bazowego EVO. To głównie przez aerodynamikę z włókna węglowego i zawieszenie z toru wyścigowego. Czy warto? Zależy czy planujesz jeździć po torze czy tylko po mieście.
Te wszystkie kwoty to tylko początek przygody z Lamborghini. Prawdziwe wydatki zaczynają się dopiero po zakupie.

fot. autodaily.com.au
Ukryte koszty i ekonomia posiadania
Kiedy Sebastian odbierał swojego wymarzonego Porsche z salonu, myślał że najgorsze ma już za sobą. Pierwszy miesiąc to była czysta radość. Drugi też. Ale potem przyszedł rachunek za ubezpieczenie AC.
50 000 złotych rocznie. Tyle zapłaci młody kierowca z jedną stłuczką w historii. Nie żartuje – to kwota, którą widziałem na polisie mojego znajomego. Agent ubezpieczeniowy nawet się nie krępował z tą sumą.
ALARM KOSZTOWY
Pierwszy rok to minimum 80 000 złotych dodatkowych kosztów – bez żadnych napraw!
Serwis to osobna bajka. Podstawowy przegląd roczny w ASO zaczyna się od 5 000 euro. Wymiana klocków hamulcowych? 10 000 euro, proszę bardzo. Pamiętam jak kolega ze szkoły liczył na “tanie utrzymanie” swojego 911. Po roku miał minę jak po pogrzebie.
• 5 000 € – podstawowy serwis roczny w ASO
• 10 000 € – wymiana hamulców (tarcze + klocki)
• 15 000 zł – komplet opon rocznie (przy normalnej jeździe)
• 25 000 zł – paliwo przy 15 000 km rocznie
Deprecjacja boli najbardziej. W pierwszym roku auto traci 10-15% wartości. Po prostu tak. Kupujesz za milion, po roku warte jest 850 tysięcy. Dobra wiadomość? Po trzecim roku się stabilizuje.
Model 5-letniego TCO wygląda mniej więcej tak: serwis 150 tysięcy, ubezpieczenie 200 tysięcy, paliwo 100 tysięcy, opony 60 tysięcy. Do tego deprecjacja około 300 tysięcy. Razem? 810 tysięcy złotych przez pięć lat.
Ale czekaj, to jeszcze nie wszystko. Ukryte uszkodzenia potrafią zrujnować budżet. Problemy z elektroniką, wycieki oleju, zużyte sprzęgło – każda pozycja to dziesiątki tysięcy. Scamy też się zdarzają. “Certyfikowane” auto z ASO może mieć lakierowany zderzak po stłuczce.
Najgorsze jest to, że większość właścicieli nie kalkuluje tych kosztów przed zakupem. Patrzą tylko na cenę w salonie i myślą że to wszystko. A potem okazuje się że auto kosztuje tyle co mieszkanie – nie tylko w momencie zakupu, ale też w utrzymaniu.

fot. oto.com
Co dalej – praktyczny plan dla przyszłego właściciela
Po przeanalizowaniu wszystkich aspektów finansowych i praktycznych, mam wrażenie że kluczowe jest teraz przejście do konkretów. Nie ma sensu dłużej odkładać decyzji, jeśli budżet pozwala.
Przede wszystkim weryfikacja finansów – nie tylko cena zakupu, ale rezerwa na pierwsze miesiące. Pamiętam jak kolega kupił Gallardo bez odpowiedniej poduszki i po trzech miesiącach musiał sprzedać z powodu nieplanowanej naprawy skrzyni.
Oto moja lista sprawdzeń przed zakupem:
- Historia serwisowa – każdy przegląd, każda wymiana oleju ma znaczenie
- Sprawdzenie numeru VIN w bazach – wypadki, kradzieże, problemy prawne
- Niezależna inspekcja przez specjalistę od Lamborghini
- Test na hamowni – silnik V10 powinien pokazać pełną moc
- Dokumentacja wszystkich modyfikacji i tuningu

fot. autotrader.co.uk
Prognoza cenowa na najbliższe lata wygląda bardzo obiecująco – spodziewam się wzrostu o 10-15% do 2030 roku głównie z powodu wycofania silnika V10.
Ciekawa sytuacja czeka nas w 2026 roku. Lamborghini wprowadzi hybrydowego następcę Gallardo, co może spowodować chwilowe załamanie cen używanych egzemplarzy. Ale to będzie krótkotrwałe – purystyczne V10 szybko odrobi straty.
Dealer to odrębny temat. Zawsze negocjuję cenę, nawet jeśli auto wydaje się idealne. Często da się uzyskać dodatkowe gwarancje lub dorzucenie drobnych napraw.

fot. vip-car.com.ua
Myślę że 2025 rok to ostatni moment na względnie spokojny zakup. Później ceny mogą szybko ruszyć w górę, szczególnie dla najlepszych egzemplarzy.
Jeśli rozważasz ten krok, nie odkładaj zbyt długo – rynek używanych Lamborghini nie będzie czekał.
Sprawdź fora właścicieli, poszukaj lokalnych specjalistów serwisowych, a przede wszystkim – jedź na jazdę próbną. To auto trzeba poczuć, żeby zrozumieć czy to właściwy wybór.
Ross
redakcja moto & lifestyle
Luxury Blog











Zostaw komentarz